Była sobie kobieta, której marzeniem było mieć dziecko. Udała się do czarownicy po poradę, a ta dała jej magiczne ziarenko jęczmienia i kazała wsadzić. Tak też kobieta zrobiła i jakież było jej zdziwienie, gdy zobaczyła śliczny kwiat, który już prawie miał rozwinąć swe płatki - to był tulipan – kobieta ucałowała pączek . Wtedy kwiat rozchylił swoje płatki , a w środku siedziała maleńka dziewczynka mająca cal wysokości - nazwano ją Calineczką. Calineczka była zwiewna, delikatna, subtelna, umiała pięknie śpiewać - to taka maleńka istotka, że łupina włoskiego orzecha służyła jej za kołyskę, a płatek róży był kołdrą. Pewnej nocy ropucha wskoczyła przez okno i porwała ją , bo chciała by poślubiła jej syna- ropucha. Posadziła ją na lilli wodnej i czyniła przygotowania do wesela. Rybki jednak ulitowały się nad jej losem i popchnęły liść, a potem motylek ciągnął Calineczkę z liściem. Nagle na liścia sfrunął chrabąszcz i zabrał ją , ale innym chrabąszczom się dziewczynka nie spodobała i teraz zamieszkała w lesie. Całe lato i jesień dzielnie sobie radziła, ale nadeszła zima. Ulitowała się nad nią szara, polna mysz i przygarnęła do swej ciepłej norki pełnej zimowych zapasów. Szara mysz postanowiła, że Calineczka zostanie zoną kreta, myślała, że to będzie dla niej wymarzone szczęście. Dziewczynka była smutna, ale zgodziła się. W korytarzach wydrążonych przez kreta spotkała jaskółkę, którą zaopiekowała się w tajemnicy przed myszą i kretem . Minęła zima i wiosną jaskółka wyzdrowiała i odleciała, a Calineczka przygotowywała wraz z myszą wyprawę na wesele z kretem. Po praz ostatni poszła się pożegnać ze słońcem i wtedy nadleciała jaskółka, której pomogła, wsiadła na jej grzbiet i poleciała z nią do ciepłych krajów. Tam jaskółka posadziła ją na kwiatową łąkę – z każdego kwiatka wyszedł kwiatowy duszek, taki maleńki jak ona sama. Z najpiękniejszego kwiatka wyszedł najpiękniejszy maleńki książę i poprosił Calineczkę o rękę, dziewczynka była szczęśliwa, odnalazła swoje miejsce. Odtąd miała na imię Maja i na zawsze zamieszkała wśród kwiatów. Co roku jaskółka przylatywała i pięknie dla niej śpiewała.
conrrad 2012-11-07
Piękna opowieść o malutkiej dziewczynce i jej przygodach.Nigdy nie traćmy nadziei w żadnej opresji, nigdy nie wiemy co przyniesie nam los i kto w trudnej sytuacji udzieli nam pomocy.Nadzieja,marzenia.....wyjątkowo aktualne dla mnie to dzisiaj.
lenka58 2012-11-07
Kocham baśnie Andersena. Tę czytałam wiele razy . Moja ulubiona. Potem czytałam synowi.... Teraz kolej na wnuki-:)))
jaworr 2012-11-07
Lenko, znowu takim szczęśliwym foto nas raczysz i bajeczką...:)Do tego Kto umie czekać, szczęście przychodzi z czasem, marzenia się spełniają...:))
Życzę radosnego spędzenia wieczoru..
anemon1 2012-11-08
JAK PIĘKNIE SIE CZYTA -TĘ BAJECZKĘ.MIŁO TAK SOBIE POPRZYPOMINAĆ -----WSPANIAŁY POMYSŁ LENKO..POZDR.
lenka58 2012-11-08
Bardzo dziekuję moi ulubieni, za komentarze i za czas zostawiony tutaj. Zapraszam na kolejne bajanie, życząc bajecznego dnia-:))))
zoja54 2012-11-09
Rewelacyjne zdjęcie, uchyciłaś wszystko co najpiękniejsze miłość, czułość, delikatność....