trwają tak długo jakbyśmy wyjeżdżali na koniec świata i wrócili za lata świetlne..
a rano dziadziuś przywiezie nam bułki i pobawi wnusia...dzieci póżniej idą spać a po południu jadą do gagusia na obiad i kolację i tak codziennie :)
a dziadek rozstać sie nie może...
jeszcze trochę trochę trochę i będziemy sąsiadami
hahaha jak to brzmi!