Naplotkowała sosna,
że już się zbliża wiosna.
Kret skrzywił się ponuro:
-Przyjedzie pewno furą...
Jeż się najeżył srodze:
-Raczej na hulajnodze
Wąż syknął: -Ja nie wierzę,
przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął: -Wiem coś o tym,
przyleci samolotem.
-Skąd znowu- rzekła sroka-
ja z niej nie spuszczałam oka
i w zeszłym roku w maju
widziałam ją w tramwaju.
-Nieprawda! Wiosna zwykle
przyjeżdża motocyklem!
-A ja wam tu dowiodę,
że właśnie samochodem.
-Nie prawda, bo w karecie!
-W karecie- Cóż pan plecie?
Oświadczyć mogę krótko,
że przypłynie własną łódką!
A wiosna przyszła pieszo.
Już kwiaty za nią spieszą
już trawy przed nią rosną
i szumią – Witaj, wiosno!