Były sobie trzy Prosiaczki. Bardzo rozrabiały.
Wciąż krzyczały i biegały, mamy nie słuchały.
Pierwsza Świnka, ta najstarsza, wciąż się obrażała
i płakała bo zabawek posprzątać nie chciała.
Średni Prosiak strasznie psocił i siostrom dokuczał.
Gdy ktoś zwrócił mu uwagę to siedział i buczał.
Najgrzeczniejsza była chyba ta najmłodsza świnka
co jej z pyszczka różowego wciąż kapała ślinka.
Bo lubiła sobie siedzieć, łapki w ryjek wtykać
i rozmyślać: Jak podrosnę to też będę brykać.