Na lotnisku w Siem Reap.

Na lotnisku w Siem Reap.

Tu jeszcze Gosia uśmiecha się ale za chwilę wybuchła bomba - nie było dla niej miejsca w samolocie! Awanturę zrobiła nieziemską, bo też było w końcu o co. Było wiele nerwów i zamieszania. W końcu zwrócono nam pieniądze, zapewniono lot do Phnom Penh następnym samolotem i free-voucher na lunch. Oj, działo się, działo!