za pierwszym razem coś mi zwiało kiedy włączyłam światło w łazience ... myślę sobie, że karaluch (super)... albo pająk (jeszcze gorzej) ...ale to było po ponad 30 godzinnej podróży więc głębszej analizy z mojej stronynie było
za drugim razem był mój zawał (w innym hotelu) coś zwiało za telewizor (już wiedziałam, że raczej nie karaluch ... bo fajny hotel ) no i to coś chyba miało długi ogon (bardzo szybko zwiewało )
a to jest koleżanka z trzeciego miejsca ... w ogóle się nas nie bała ... biegała sobie po ścianach polując na komary ... nie było się czego bać :) takie urocze stworzonko
dodane na fotoforum:
ewjo66 2016-03-02
wolałabym takich trzydzieści zamiast jednego karalucha...na są myśl o takim insekcie dostałam gęsiej skóry...:-(((