Wspomnienia z kolonii - Darłówko 1-14 lipiec 2012...

Wspomnienia z kolonii - Darłówko 1-14 lipiec 2012...

Staramy się dać naszemu dziecku wszystko, co najlepsze.
Chcemy, by jego wakacje były idealne. Długo szukamy najlepszej oferty wyjazdu na kolonie i w końcu nadchodzi ten dzień.

Nasz podekscytowany maluch wsiada do autokaru z gromadką innych podnieconych przygodą dzieci. Trochę się denerwujemy, ale jesteśmy szczęśliwi i przekonani, że nasza pociecha spędzi cudowny czas. A tu niespodzianka. Dzień po wyjeździe telefon: "Mamo, nie chcę tu być". Następnego dnia kolejny: "Tęsknię za tobą i zabierz mnie do domu". No i mamy problem. Co zrobić? Zabierać czy nie? Dać dziecku szansę, by zdobyło odrobinę samodzielności, by musiało poradzić sobie w nowej sytuacji, czy ratować malucha z opresji?
Przede wszystkim spokojnie. Jako pedagog jestem zdania, że takie wyjazdy to dla dziecka doskonała okazja, by nabrać samodzielności, uwierzyć w siebie, nauczyć się radzić w różnych sytuacjach bez pomocy rodziców. Nie jestem zwolennikiem chowania dzieci pod spódnicę, biegnięcia na każde zawołanie, bo w ten sposób wychowujemy niezaradnego, uzależnionego od rodziców człowieka. Spójrzmy na ptaki. Wypychają swoje młode z gniazda nie dlatego, że są złymi rodzicami, ale dlatego, że są mądre i wiedzą, że ich dzieci muszą nauczyć się żyć samodzielnie. Nie znaczy to jednak, by nigdy i pod żadnym pozorem nie zabierać dziecka z wakacji. Zachęcam jednak do tego, by nie działać pochopnie.

Nie budźcie marzeń gdy śpią .... zapraszam do posłuchania nuty Ryszarda Rynkowskiego .....
https://www.youtube.com/watch?v=uD7NUS9vdmc