A teraz trochę o ulicach ...

A teraz trochę o ulicach ...

Powiedzieć, że w Atenach jest czysto mógłby tylko niewidomy...
Ludzkość nie zna większego paradoksu – miasto, bez którego nie byłoby Europy, jest dziś tak nieeuropejskie, że czasami nie wiedziałam: Bangladesz? Maroko? Ateny? Serio?
Ja nie mówię, że to źle. Mnie to nie rusza. Zrzucam to na karb egzotyki. Ja cyknę fotkę, potem stąd wyjadę, a syf zostanie. Nie mam oporów, żeby się nie przejmować – śmieci same się na ulicę nie wysypały. Gumy same się pod nogi nie wypluły. Ściany same się nie pomazały. Jak kto dba, tak ma.
Niejednokrotnie musiałam pokonywać dodatkowe obciążenie: buty kleiły mi się do chodnika.