krysia2 2010-05-04
Gałązka bzu
Skusił mnie zapach, w tę bzową aleję
zboczyłam z drogi codziennej, do pracy
patrzę z zachwytem, a wzrok mi się śmieje
zakwitły moje ulubione kwiaty
Kiście bzu ciężkie od porannej rosy
już mnie witają, chyląc się w ukłonie
a wewnątrz krzewów, ptasząt dźwięczne głosy...
w prześlicznych trelach, cały szpaler tonie
Idę wtulona, w swoich marzeń tęczę
jak w transie, chwili niesiona falami
nie zdolna dostrzec że, obok mnie jeszcze
ktoś inny także zachwyca się...bzami?...
Nagle trzask słyszę, gałązka się łamie
znieruchomiałam...kto śmie niszczyć piękno?
Przecież nie można tak, kochany Panie!
Proszę...dla pani zerwałem tę jedną...
/Zofia/