Idziesz przez życie
Jesteś słaby, nie wiesz jak kroczyć.
Obierasz sobie najkrótszą ścieżkę,
Która pod presją kanonów,
Wydeptana przez wielu
Z malej polnej dróżki
Powoli zamienia się w autostradę,
Autostradę bezsensu,
Gdzie zawsze idziesz z wiatrem.
Popychany przez enigmatycznych ludzi,
Zaślepionych jutrem
Nie dostrzegasz odwrotu,
odwrotu od monotonicznego marszu
zmieniającego się w bieg.
Coraz szybciej, coraz mocniej
Biegną a ty razem z nimi
By mieć, nie by być.
Nie dostrzegasz bocznych dróg
Boisz się ryzyka,
Boisz niepewności,
Która zaślepia ci właściwe ścieżki
Brniesz tą najprostszą z możliwych dróg
Gdy chcesz zawrócić, zmienić tor swego życia
Okazuje się, że jest już za późno.
danka 2010-03-21
Piękna całość...super fotka,wiejskie krajobrazy do tego jakże prawdziwe słowa pasujące do dzisiejszej rzeczywistości:)