Na Corso Mazzini...

Corso Mazzini to deptak - główna handlowa ulica Cosenza.
Jej środkiem, na całej długości, poustawiane są różne rzeźby. Od tradycyjnych (m.in. autorstwa S. Dali) po instalacje, jak ta powyżej. To dwie czerwone płyty z wyciętymi sylwetkami ludzi. Bardzo interesujące.

Tak się uśmiecham na wspomnienie tego spaceru po Cosenza…

Dzień wcześniej mieliśmy dłuuugie i wytężone obrady na temat Projektu.
W dodatku okazało się, że tylko jedna osoba z całej dużej grupy mówiła po angielsku, więc rozmowy odbywały się po włosku.
Nie władam włoskim biegle, wiec bardzo się koncentrowałam, żeby wszystko rozumieć i przekazywać odpowiednio dokładnie.
Wszyscy byli jacyś bardzo sztywni i poważni, co trochę mnie dziwiło, stale przypominałam, że młodzież ma mieć także przyjemność z pracy w Projekcie, my zresztą też!

Moje podejście bardzo się spodobało - wspomnianej już wcześniej pod innym zdjęciem tutaj - Annie Teresie (nie znającej angielskiego), która w pewnym momencie wyłożyła się ramionami na stole obrad, rozgarniając stosy papierów i puściła do mnie oko, mówiąc z szelmowskim uśmiechem: „Shopping tomorrow?” ;-)

Wzbudziło to ogólną wesołość, wszyscy nareszcie się wyluzowali.

Oczywiście, spędziłam następny dzień z Anną Teresą i jej mężem na Corso Mazzini. A wieczór – w ich pięknym, kamiennym domu na zboczu góry, przy pysznym jedzonku, pogaduchach i lampce wina. :-)))