Zmarł pan Jan.Po kilku latach zmarła jego żona.
Gdy trafiła do nieba,zobaczyła swego męża,podbiegła do niego z radością krzycząc:
Kochanie-tak tęskniłam!
Ten jednak ją zatrzymał na odległość ramienia mówiąc:
Spokojnie kobieto.
W umowie było "aż do śmierci".
Morał?
My mężczyźni dotrzymujemy umów ;-P