Ponieważ tylko do końca marca 2022 można dołączyć do grona szczęśliwców, którzy za prąd płacą symboliczne rachunki wielu właścicieli odłożonej gotówki nie ryzykuje ich utratę wartości tylko inwestuje.
Także w foltowoltaikę.
Tym bardziej ,że Sejm przyjął prawo, które zmienia dotychczasowy system rozliczania się z energii z paneli.
Podobno główną przyczyną tego jest przestarzała sieć, która nie wytrzymuje takiego napływu prądu z montowanej w całej Polsce masowo fotowoltaiki.
Ogromna część użytkowników paneli fotowoltaicznych, produkując swój prąd, oddaje jego część do sieci energetycznej.
Ta jest określana mianem „wirtualnego magazynu energii”, zastępując faktyczne instalacje magazynujące prąd, które w polskich domach na razie są zupełną rzadkością.
Energia z paneli jest przekazywana do sieci wtedy, gdy produkuje się jej więcej niż zużywa.
Najwięcej jest jej w ciągu dnia, ale zużywa się ją najczęściej wieczorem i w nocy.
Właściciele instalacji o mocy do 10 kilowatów (zdecydowana większość) potem mają prawo dziś jeszcze do odebrania 80 proc. energii z „wirtualnego magazynu” za darmo.
W ten sposób działają upusty, które w przypadku niektórych gospodarstw zbijają koszty energii do symbolicznych kwot.
Problem jednak w tym, że „wirtualny magazyn” nie jest z gumy, a moc paneli zainstalowanych na dachach polskich domów rosła w ostatnich latach jak na drożdżach.
Rząd w tej sytuacji postawił na inne, mniej korzystne dla inwestorów rozwiązanie.
Zamiast dostosować sieć do rosnącej mocy fotowoltaiki zdecydował się na zmiany, które (uwaga!) przyhamują jej rozwój.
Konkrety dotyczące nowych rozwiązań Ministerstwo Klimatu przedstawiło pół roku temu.
Dla obecnych właścicieli i osób, które założą panele do momentu wejścia zmian w życie, nie zmieniłoby się nic, a gwarancja niezmienności zasad obowiązuje dla nich przez 15 lat od podpisania umowy z operatorem sieci.
Nowi użytkownicy fotowoltaiki nie będą jednak korzystać z systemu upustowego.
Zamiast tego weszliby na rynek handlu energią – sprzedając ją operatorom za średnią rynkową cenę z poprzedniego kwartału lub korzystając z usług tak zwanych „agregatorów”.
To spółki, które miałyby skupować energię od prosumentów i potem handlować nią na rynku.
Problem w tym, że ceny sprzedaży energii są wyższe od kosztu ich kupna – więc gdybym to zrobił w kwietniu,to w nowej rzeczywistości musiałbym sam skupować energię, by zużywać ją w czasie niedoboru prądu z paneli. I to za słone kwoty.
Dlatego gigantyczne oszczędności, które w tej chwili dają panele, w takim scenariuszu stopniały by o około 80 %.
Dzielę się tą informacją, bo może ktoś jeszcze zdąży?
Wypełniam więc lukę, tę zaniedbywaną rolę mediów narodowych, które mają w obowiązku informować swoich obywateli o sprawach jakże życiowo ich obchodzących.
Copyright 2463 @ maska33
mpmp13 2021-11-27
Plotkę słyszałam, że częściej są pożary domów z panelami na dachu . Nie interesowałam się ty specjalnie .
wojci65 2021-11-28
Atom, to jedyne co może nas uratować. Niestety wszystkie rządy zabierają się do tej sprawy jak do jeża. A najpoważniejsza sprawa to konieczność przekonania społeczeństwa o możliwości zbudowania bezpiecznych reaktorów. A skoro nie potrafimy przekonać o konieczności szczepień, to czarno widzę!
Fotowoltaika i elektrownie wiatrowe w warunkach Polski nie zabezpieczą nas energetycznie i na dodatek uzależnią nas od producentów tych urządzeń.