Tak zwana lekka "przebudzajka".
Z mediów tzw publicznych , nie dowiecie się , co piszczy w świecie , na przykład o tym, gdzie polscy hierarchowie KK, jeszcze niedawno mieli coś do powiedzenia.
Piszę to ze smutkiem, bo gdzie sięgnę do depesz na zagranicznych portalach, to co jakiś czas znajduję podobną wiadomość.
Otóż władze Nikaragui, postanowiły i zerwały stosunki dyplomatyczne z Watykanem.
Tamtejszy nuncjusz apostolski arcybiskup Waldemar Stanisław Sommertag został zmuszony do opuszczenia tego kraju.
Nie muszę chyba podkreślać, że abp Sommertag jest Polakiem i pochodzi z diecezji pelplińskiej?
A przecież Nikaragua , tak jak cała Ameryka Południowa, podobnie jak w Europie Polska i Malta, to ponoć rezerwuar katolików i pieniędzy dla Watykanu.
No to teraz, przy kawie, już się dowiedzieliście.
Ciekawi mnie , jakie to zaistniały fakty, że doszło aż do takich drastycznych posunięć.
Bo ani na stronach Watykanu, ani na stronie Konferencji Episkopatu Polski , o tym się nie dowiesz.
Co jeszcze w trawie piszczy?
Otóż pilot śmigłowca Black Hawk,należącego do policji państwowej, użytego niezgodnie z przepisami regulaminu lotu oraz regulaminu użycia w czasie imprez masowych (pokazów) w dniu wczorajszym, Marcin G. to ten sam pilot , który w listopadzie 2009 roku został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat - za spowodowanie katastrofy śmigłowca MI-24 w lutym tamtego roku.
Zginęła w nim jedna osoba, a major G. i jeszcze jeden członek załogi zostali ranni.
W tamtej katastrofie lotniczej zginął drugi pilot, 32-letni por. Robert Wagner, który w powietrzu spędził ponad 700 godzin latając głównie na Mi-24.
Dwa razy uczestniczył w polskiej misji wojskowej w Iraku.
Jednak zginął-w Polsce.
Załoga znalazła się na uroczystości, w okręgu wyborczym wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, dzięki osobistej interwencji Macieja Wąsika.
Marcin G. był pilotem instruktorem i odpowiadał w jednostce lotniczej policji za bezpieczeństwo lotów.
Ileż w tym fakcie mieści się pisowskiej ironii.
Kumacie?
Prokuratura postawiła Marcinowi G. zarzut naruszenia zasad bezpieczeństwa i doprowadzenia do wypadku śmigłowca. Groziło mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Pilot przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Prosił o wyrok w zawieszeniu.
Taką też karę orzekł Wojskowy Sąd Garnizonowy w Gdyni.
Dodatkowo skazał oskarżonego na trzy tysiące złotych grzywny.
Copyright 4194 @ maska33
kedil 2023-08-22
Ja takich widomości przy kawie nie czytam .
Oglądam mistrzostwa świata w l.a i ...wystarczy .