Tyle razy przejeżdżaliśmy przez Jaromierz i, pewnie z kilkadziesiąt razy, nigdy nie było czasu aby go zwiedzić, zawsze się pędziło dokądś albo skądś.
Idąc w kierunku rynku usłyszeliśmy wesołą muzykę, która z każdym krokiem stawała się coraz głośniejsza.
Powodem jej było zainstalowanie wesołego miasteczka.
I jak tu teraz zrobić zdjęcia?
Układ podłużnego rynku zaburzony strzelającymi w górę huśtawkami, wszystko się wymieszało, sztuka z kiczem, świętość z wulgaryzmem, podcienia z jarmarcznymi budami.
dodane na fotoforum: