Dziedziniec Zamku królewskiego - Rzeźba Stańczyk
Król Zygmunt Stary uwielbiał polować w niepołomickiej puszczy. Pewnego dnia w 1527 roku przywieziono z Litwy wielkiego niedźwiedzia. Wypuszczono go tuż przed polowaniem, aby król mógł bez problemu go ustrzelić. Wyszło jednak inaczej – niedźwiedź zamiast czmychnąć do lasu, ruszył na ludzi. Ci zaś w pośpiechu zaczęli uciekać. Tak też zrobiła ciężarna królowa Bona. Ale jej koń przestraszył się i zrzucił ją z grzbietu. Skutkiem wypadku był poród.
Dziecko nie przeżyło nawet doby. Chłopca ochrzczono imieniem Olbracht.
Przed niedźwiedziem uciekał też Stańczyk. Kiedy król Zygmunt wytknął mu ten przejaw tchórzostwa mówiąc: „Począłeś sobie nie jako rycerz, ale jako błazen, żeś przed niedźwiedziem uciekał”, ten mu odpowiedział: „Nie ten jest błaznem, co ucieka przed rozjuszonym zwierzem, ale ten, kto mając niedźwiedzia w skrzyni, puszcza go na swoją szkodę”. To zaś dotyczyło Prus, od których Zygmunt Stary przyjął hołd (w 1525 roku), zamiast je zniszczyć, aby więcej Polsce nie zagrażały, „wypuścił na swoją szkodę”.
https://proszewycieczki.wordpress.com/2018/03/24/niepolomice-stanczyk-na-dziedzinu/
dodane na fotoforum: