....i znowu na wodzie...

....i znowu na wodzie...

Ja o zyciu prosze pani,
i dlatego tak zwyczajnie,
zycie nie piesci, nie rani,
ale plynie jednostajnie.

Ja je maluje jak tecze,
zeby przerobic na szaro,
to ja sie smieje lub jecze,
raz mlodo czuje, raz staro.

Raz zbaczam z kursu na prawo,
to znowu z lewej sie staczam,
a zycie plynie wciaz zwawo,
nie gani i nie wybacza.

Lecz szkoda sil na zbaczanie,
inni dowiedli niezbicie,
opanowanie plywania,
sposobem na plynne zycie.

(komentarze wyłączone)