- Co ty robisz?
- Nie widać? ... Umieram, topiąc się w krwistych łzach cierpienia. ;(
- Widzę .. Ale to twoja pora na spacer.. , a ty całe dnie nie wychodzisz z pokoju. Martwię się :|
- Po prostu boje się wyjść! Boje się, że ciemna strona anielska zabierze mnie do Ojca;.
- Dlaczego miałoby się tak stać.?
- Dlatego, że nie mam siły z nim walczyć.
- Powiedz, że żartujesz? Żartujesz prawda..? Na łożu śmierci się nie poddałaś, w najgorszych dniach walczyłaś, w najokrutniejszych sytuacjach żyłaś, zwalczyłaś wszystko co nie ludzkie, nauczyłaś się żyć w piekielskim życiu niebios, pogodzona z chorobami i trudnościami .. Żyłaś! W taki sposób, w jaki inny człowiek na pierwszym zakręcie by padł ... a ty zwalczyłaś wszystko i dasz radę dalej.!
- Walczyłam, bo myślałam, że mam dla kogo i to tylko dzięki jednej osobie wciąż żyję... a.. a teraz doszło do mnie, że się myliłam, ze to co czułam i co dawało mi siłę było ściemą!
Nie mam już po co walczyć, jednak boje się zostawić tu wszystko..
- Dlaczego znów się pokłóciłyście?
- Nie pokłóciłyśmy się ... oddaliłyśmy się znów. .. Pewnie to moja wina jak zresztą wszystko.. tylko, że ona obiecała! :(
- Co obiecała?
- Że nigdy mnie nie zostawi.... a zostawiła :(
- Bo jest głupia i tyle... masz dużo osób , dla których jesteś ważna.
- Inni mnie gówno co interesują.. i nie mów tak! Jest najcudowniejszą osobą na ziemi, tylko ona obiecała, a obietnicy się dotrzymuje prawda.?
- No tak..
- No właśnie, więc jak mam jej zaufać, jak mam okazać jej miłość, jeśli ona mnie oszukała i złamała obietnice?
- Kochanie skończ. ;( bo, aż się boję.
- Wini mnie za wszystko i ma rację, bo jestem winna...
- To nie prawda!
- Prawda.. nie przerywaj mi. Morał tkwi w tym, że ja dla niej próbuję żyć, a ona nawet tego nie widzi..Walczę wciąż z j%!$#nym Zenkiem, bo ją kocham, a ona totalna na to w#%$!bka. Jeszcze siebie ujmuje często za kompletny wyrzutek losy, a ja za dzień taki jak ona spędza dałabym wszystko... żeby się uwolnić choć na chwile.
Wczoraj zdałam sobie sprawę po jej słowach ' nie mam siły' , że nic dla niej nie znaczę. Mówi ' ja muszę zawsze zrobić pierwszy krok' a tak naprawdę nigdy pierwszego nie zrobiła.. nigdy! Nigdy nie poczułam jej prawdziwej miłości, owszem były dni gdy poczułam odrobinę,.. ale bk. W dni kiedy się już po raz 4 w tym roku oddaliłyśmy, dusiłam cały dzień łzy w sobie, a ona wręcz przeciwnie, obojętne jej to czy jestem czy mnie nie ma.
- Aniołku przecież ty rzadko płaczesz!
- Możliwe.. płaczę tylko wtedy kiedy zaczynam umierać.
- Ej no.. teraz płaczesz ciągle, to znaczy..?
- Nie wiem, tylko bez niej nie mam tlenu, nie mam czym oddychać, nie widzę świata, nie widzę nic.. tylko jedną czarną przestrzeń przede mną. Ale ona obiecała, obiecała mi :(
Już nigdy nie będzie dobrze, nigdy nie będzie mnie prawdziwie kochać, dlatego tak się oddalamy. A dziś czuję, że to już ' the end friends forever ;( choć ona nie jest moja przyjaciółka.
- Nie? To kim? Koleżanka? .. ni chyba nie.
-Nie.. Moją Miłością! Była jedyna przyczyną, dla której walczyłam z tymi j%!$#nymi anielskimi niebiosami.. a ona .. aju ;( a ona po prostu ma to gdzieś, nawet nie wie, ile razy już bym umarła... Sama mi nie kazała umierać! A teraz sama mnie zabija.. każda sekunda jej braku mnie zabija. Odchodząc choć na krok, zabiera mi tlen, to jak ja do cholery mam żyć??
- :'(
- Ale co ją to obchodzi, wszystko inne jest ważniejsze... no i to prawda.. Bo Mika = wielkie nic... wszystko co najgorsze! Nie winie ją, bo wiem.. | .. robi co uważa za słuszne, uważa, że nie mam być przy niej , więc odejdę. Przynajmniej będzie miała spokój, mniej problemów i mniej mnie... i j%!$#nych nieporozumień.
- Co ty wygadujesz?:
- Nic, tak se gadam..
- Jeśli odejdziesz, pójdę za tobą!
- He.. jeśli odejdę,nikogo nie wezmę za sobą i nikt nie będzie mógł odejść tam gdzie ja. W tym jeden plus, że gdy odejdę, wszyscy będą żyć prawdziwym szczęśliwym życiem, bo nie będą mogli przynajmniej puki nie wybije ich godzina.. umrzeć.
- Chcesz naprawdę odejść?
- Nie chcę, jedynie czego chce to tylko mojej Miłości, nie dostałam jej, więc umieram, nic za to nie mogę. ;(
- Ile masz jeszcze czasu?
- Nie wiem, wystarczy, że powiem słowo, a odejdę .. ale wciąż leże na tym głupim łóżku, zalewając się łzami, z nadzieją, że wejdzie moja Miłość i powie jedno słowo, słowo - prawdziwe słowo. Zostało mi mało czasu, z sekundy na sekundę już mniej sił. Bóg tylko wie ile zostało mi dni...