Biel przychodzi nocą. Bezszelestnie. Jak złodziej. Wykrada kolory. Karmi się ciepłem bijącym od tego co żywe. Pod powiekami śpiących ludzi zostawia szron. Czasem we śnie przeszywa cialo nagły dreszcz. Wtedy chłód dociera głębiej, do serca.
Nic nie jest takim, jakim było poprzedniego dnia. Czas i przestrzeń postarzały się, skurczyły do białej zmarszczki.
I tylko wzrok uparcie szuka w krajobrazie tego co znane i zapamiętane. J.K.Fot.męża Wyspa Wniebowstąpienia