Sprzątając ze stołu spostrzegłam, że Tata rozmawia przez komórkę, ciekawe z kim. Miał bardzo zamyślona twarz. Bardzo się postarzał, przez te kilka miesięcy od mojego ostatniego pobytu tutaj.
- Kto dzwonił?- ojciec jakby nie słyszał. Poszedł do pokoju i zaczął szperać w biurku.
-Tato co się dzieje? – znów powiedziałam w pustkę. Podchodząc do niego poczułam woń whisky. „O tej porze. Czy nie za wcześnie? Co tu się dzieje?” dość długo mnie tu co prawda nie było, ale przecież dzwoniłam , a raczej starałam się dzwonić jak najczęściej…ostatnio chyba oddaliłam się nawet od rodziców. Michał całkowicie pochłonął moje myśli. Właśnie Michał, „muszę później zadzwonić do niego i powiedzieć gdzie jestem”.
- Tato co się dzieje?!- zapytałam głośniej
- Nic – popatrzył w pustkę, jego oczy stały się prawie ciemne.
- Masz jakieś kłopoty? Może mogłabym pomóc?
- Nie nic się nie dzieje córuś. Tylko chyba mam sklerozę i nie pamiętam , gdzie położyłem rachunki do zapłacenia, a dzwonili z ubezpieczalni, że nie zapłaciłem ostatniego kwartału.
- Może pomogę ci ich poszukać? Usiądź ja poszukam.- sadzając tatę zauważyłam zrezygnowanie jakie malowało się na jego niegdyś pogodnej i uśmiechniętej twarzy
Zabierając się za stos w szufladzie, nie spodziewałam się takiego bałaganu po człowieku niemalże pedantycznym. „Co tu się dzieje?” byłam rozgoryczona, że nic po za sobą ostatnio nie widziałam. „jaka ze mnie egoistka, rodzice mają problemy, a ja myślę wyłącznie o sobie, co ze mnie za córka?” zaczęłam układać datami poszczególne rachunki. Oj tu jest więcej niezapłaconych rachunków.
- Tato kiedy ty ostatnio płaciłeś rachunki?
- Nie pamiętam.- znieruchomiał
- Tato co się stało . mów szczerze jak na spowiedzi.
- Oj córuś. Co ja mam ci powiedzieć. Żle się dzieje, nie mam na rachunki
- Jak to? Przecież macie emerytury?
- Ale nie starczają. Wiesz na twoje nauki pobraliśmy kredyty. A na kredyty następne kredyty. A teraz spłacamy te kredyty.
- Ale dlaczego ja się o tym dowiaduje dopiero teraz?
- Bo to nasze kredyty a nie twoje. Tobie życie się ułożyło to teraz używaj. My sobie poradzimy
- Właśnie widzę jak sobie radzicie. Już naliczyłam 3000 zł nie zapłaconych rachunków ,a zapewne jest ich więcej prawda?
- Tak – odrzekł pół głosem i sięgnął po piersiówkę schowaną w kieszeni
- Od dawna pijesz?
- A to- popatrzył na whisky- to tak tylko dla pokrzepienia.
- Tato od jak dawna?
- To tylko tak od czasu do czasu.
- Tato od kiedy?
- Odkąd nie radze sobie z niczym. Mama wciąż płacze, ja już nie daje sobie z nią rady. Ja nie wiem co mam z tym zrobić, jeśli jej braknie to co ja zrobię?
- Tato o czym ty mówisz? Wiesz coś więcej? Powiedz mi?
- Nie , ale już mam czarny scenariusz. Po co się łudzić.
- Przestań!!!!
- Poszukałaś ten rachunek z ubezpieczalni? Musze go jak najszybciej zapłacić.
- Tak zaraz wszystko wam zapłacę.
- Nie sam to zrobię. Zaraz pójdę na pocztę i zapłacę.
- Tato pozwól mi chociaż tak wam pomóc.
- Ale to jest za dużo jak na Twoja pensje córuś.
- Mam oszczędności. Jeszcze mi zostanie nie martw się. I od teraz będę wpadać raz w miesiącu do was i płacić chociaż cześć waszych rachunków . Nie chce słyszeć sprzeciwu.
Westchnął tylko, ale w głębi duszy chyba przyznał się do swojej klęski, to była jego duma, że mógł wykształcić córkę, a teraz popadł w ruinę i ona wzięła sprawy w swoje ręce.
Przeszukałam resztę szuflad, nie było więcej rachunków. Poukładałam je sobie datami.
- Tato idę zapłacić te rachunki jakbyś przypomniał sobie jeszcze o jakiś byłabym ci wdzięczna gdybyś je znalazł i mi doniósł. – mówiłam , ale on mnie nie słyszał. Tak wyczerpanego już go dawno nie widziałam. Mama krzątała się w kuchni. Piekła rogaliki z powidłami
-Mamuś znów mnie utuczysz…- uśmiechnęła się do mnie i od razu zrobiło się przyjemniej w kuchni
- Zrób kawę i weź sobie zanim pójdziesz na górę.
- Słyszałaś moją rozmowę z tatą?
- Tak. Dziękuję. Naprawdę nie chcieliśmy byś się dowiedziała, jakoś dawaliśmy sobie radę, ale teraz sama widzisz.
- Oj mamuś. Dlaczego mi nic nie mówiliście? To ja sobie na wakacje jeździłam, a Wy…
Mam ogromne wyrzuty sumienia teraz. Zamiast Wam od razu pomóc to byłam samolubna, a tego mnie na pewno nie uczyliście. Przepraszam mamuś.- mam podeszła i przytuliła mnie tak mocno, że łzy kapały na podłogę, nie wiedziałam, czy moje czy jej.
- Znowu ryczą. Wychodzę- tata wychodząc podszedł do biurka i zabrał jakiś papier. Co tam było nie wiem, wszystkie ważniejsze rachunki miałam w dłoni. Zapytam go jak wróci. Zrobiłam sobie kawę i poczłapałam na górę.. tego wszystkiego jak na jeden dzień było za dużo.
mustima 2009-10-20
chlip, chlip...wzruszyłam się.... zajrzę wieczorem Buziaki Aguś:***
mustima 2009-10-20
...też mam / miałam takich rodziców...
mustima 2009-10-20
i też , gdyby była taka potrzeba....zapłaciłabym każdy ich niezapłacony rachunek
empres 2009-10-20
Ulala Aniele :)))
margita 2009-10-20
oj tak zdecydowanie......jak na jeden dzien za duzo.....super Aga czekam na dalsza czesc:)))
avocado 2009-10-20
Witaj Agnieszko:) Znalazłaś czas na relaks:)trzeba,bo pisanie męczy:)Pozdrawiam
angello 2009-10-20
Cudownego popołudnia życzy Adaś :*
Super Aguś :*
slavo82 2009-10-20
Fiu Fiu Super Czekam na Dalszą częśc i Miłego Wieczorku Bo Już Tuz Tuz Pozdrawiam i Uśmiech Zostawiam))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
violetka 2009-10-20
czekam na kolejne części Agnieszko..bardzo mi się podoba ...MIlusiego popołudnia
goya79 2009-10-20
i ja czekam .................
olcia31 2009-10-20
Czytam dalej..pozdrawiam..slicznie Agus..:))
mykaja 2009-10-20
Nie szafuj słowem - przyjaźń
bo ono znaczy wiele,
znajomych pełno dokoła,
nieliczni to przyjaciele.
Życie razów nie szczędzi,
kark pochylają cierpienia,
ten co pomoże powstać,
wart miana przyjaciela.
xx.
Dziękuję - buziaczki :***
avocado 2009-10-20
na relaks park jest dobry:)
solemio 2009-10-20
super :)czekam co będzie dalej:)
vavano 2009-10-20
Co taka jesteś smutna?
hott1 2009-10-20
ładniutko
martika 2009-10-20
wspanialego poznego popoludnia i wieczorku .....
....buziale zostawiam ****......
roman99 2009-10-20
I mnie w tym barze nie było! :) Bardzo dobre opowiadanie. Pozdrawiam!
dorota8 2009-10-20
slicznie...
inna5 2009-10-23
Tk to bywa, gdy mamy nadmiar problemów...