Kinga spakowała się i po pół godzinie pędziła do szpitala po Pina. Czekał na wypis. Nie zauważył jej jak weszła. Podeszła i zakryła mu oczy
- Zgadnij kto ?
- Pomyślmy kto? Długonoga blond piękność?- drażnił się z nią
- No wiesz nie zgadłeś
Odwrócił się do niej nagle i pocałował.
- Proszę pana wypis- pielęgniarka uśmiechnęła się.
- Dziękuję – Pino odwzajemnił uśmiech
- A teraz zabieram Cię w długa podróż
- Muszę najpierw zabrać auto
- Wuj Zdzisio się tym zajmie. Jedziemy do ciebie, żebyś się spakował i porywam ciebie. Masz mi jeszcze mnóstwo pytań do ciebie
- Dobrze mój ty promyku radości- pocałował ją w czubek nosa.
- Moja kropelko namiętności- uśmiechnęła się promiennie
Pojechali do domu Pina.
- Poczekam w samochodzie- uśmiechnęła się
- Nie wejdziesz?
- Nie muszę jeszcze gdzieś zadzwonić
- Ok. za chwilkę będę.
Dzwoniła do przyjaciół, by zaopatrzyli jej lodówkę w miarę rozsądnie. Ufała im, dbali o jej mieszkanie, to byli jej jedyni przyjaciele.” Moi kochani przyjaciele” uśmiechnęła się do siebie i taką właśnie zastał ją Pino. Patrzyła na jej delikatne kształty.
- Gotowy?- popatrzyła na niego, wiedziała, że ją obserwuje.
- Jak nigdy dotąd.
Z piskiem opon zostawili za sobą dom Pina. Jechali dość długo i tylko uśmiechali się do siebie. Pino obserwował jak płynnie zmienia biegi i koncentruje się na drodze.
- Zaraz spowoduje wypadek jak tak będziesz na mnie patrzył- spojrzała na niego
- Już nie będę- uśmiechnął się i popatrzyła przed siebie- dokąd mnie pani porywa?
- Daleko stąd
- A kiedy pani zacznie przesłuchanie?
- Na miejscu mój drogi panie. Czekają Cię jeszcze tortury
- Tortury to ja już przeżywam, bo najchętniej to zjadłbym Combie już teraz
- Czekałeś tyle lat, poczekaj jeszcze kilka godzin
- Kilka godzin. Kika dokąd jedziemy?
Pozostał bez odpowiedzi. Wiec by jej nie dekoncentrować, zamknął oczy. Był dość zmęczony, całą noc myślał co dziś się stanie, tak bardzo jej pragnął tak ją sobie wymarzył a teraz jechał z nią w samochodzie w siną dal i na nic nie miał wpływu. Zmęczenie wzięło górę więc zasnął. Kika wiedziała, że ten sen jest mu bardzo potrzebny. Tak bardzo go kochała, że sama nie wiedziała, dlaczego wtedy nie wróciła, nie pytała. Zbyt byłą młoda, Mama jej nagadała „wiedziałam, że tak będzie, Pino Ciebie zostawił prostak”, a ona cały czas coś knuła, by ją wypchnąć w szpony arystokracji…nic sobie nie robiła, że Kika cierpiała, że nie chciała żyć, nic ją to nie obchodziło..
Dojechali po północy na miejsce.
- Pino jesteśmy na miejscu- głaskała jego twarz.
- Hmmm. Czyli gdzie?
- Chodź sam zobaczysz- uśmiechnęła się
- Słyszę szum morza, ale to chyba niemożliwe
- Możliwe. Jesteśmy nad morzem
Wyjęli bagaże i weszli do domu. Świece paliły się w całym mieszkaniu. Kartka na stole „czekamy na ciebie rano M&M” Kinga uśmiechnęła się „jesteście kochani”
milena3 2009-11-09
Jak miło...też bym chciał zostać porwana, ale nie ma mojego księcia :)
perkan 2009-11-09
Szybko się wpiszę ku pamięci bo
znowu zabraknie miejsca na komki. haha.
Pozdrawiam milutko.
mszwab 2009-11-09
... piękna twarz do portretów - pozdrawiam serdecznie :)))
kasiek77 2009-11-09
WooooooW ale cudnie ... i warto mieć Zaufanych , Kochanych Przyjaciół ... Aga i to morze świetnie wykombinowałaś , aż mi łezka się w oku zakreciła !!!
perkan 2009-11-09
Cieszę się Agniesiu.
Pozdrawiam milutko.
ania73 2009-11-09
no masz spojrzenie Agus:)..kiedy ty masz czas na pisanie?ale pytanie,to tak jak ja znajuje zawsze czas na fotografie,prawda?
mustima 2009-11-09
pięknie :))))