przepraszam za kadr, ale to zdj. z cyklu "sam sobie strzel samobója" czyli fotograf i portretowany to ta sama osoba... a wracając do setna sprawy wyjazd w teren całkiem udany, poza małym incydentem z zającem, który pojawił się nagle na naszej drodze... jestem cała i w tej chwili pomocy chirurga ani ortopedy nie potrzebuję... miłego wieczoru...