Emilcia dostaje od sąsiadki naklejki, jakieś takie w paczuszkach z Carrefoura (sąsiadka zbiera dla wnuczki do albumu, a te które się powtarzają daje Emilce). Niektóre są niekompletne, brakuje głowy zwierzęcia, albo tułowia, więc wpadłam na pomysł stworzenia naszego własnego albumu z dorysowanymi brakującymi częściami ciała ;) Idzie Emci całkiem nieźle, a ja kiedy mam gorszy humor otwieram album i japa sama się śmieje :D Żubr mnie rozwala na dzień dobry :D
marcysi 2015-10-27
no w życiu bym nie wpadła na to że tak można wykorzystać te naklejki;-)
umiejętności Emilki są świetne, mnie podoba się wielce kotek;-)