Angielska prasa nazywa grę w totka podatkiem od głupoty.
Już nawet nie chodzi o to, jak gracze reagują, gdy zasugerować im, żeby obstawili liczby 1, 2, 3, 4, 5, 6, które - nie wiedzieć czemu - “przecież” nigdy nie wypadną.
Tłumaczenie, że taka kombinacja jest równie nieprawdopodobna jak jakakolwiek inna, oczywiście do nikogo nie trafia.
Wiele “systemów” gry w totolotka opartych jest na rozpowszechnionym przypuszczeniu, że prawdopodobieństwo ponownego wylosowania zestawu liczb, który już wcześniej padł, jest znacząco obniżone.
Spotkałem się nawet z opinią, że miejsce na Ziemi, w którym dopiero co wybuchła bomba, staje się przez to bezpieczniejsze, bo prawdopodobieństwo wybuchu dwóch bomb w tym samym miejscu jest przecież znikome. Osobom dzielącym się ze mną tym spostrzeżeniem najczęściej zalecam, żeby siadały tylko na tych ławkach w parku, które zostały suto obsrane przez ptaki.
Bo tam, gdzie znajduje się sto ptasich śladów, prawdopodobieństwo trafienia kolejną dwójką
powinno być już mikroskopijne.
- Andrzej Dragan
Kwantechizm 2.0, czyli klatka na ludzi
doka8 2024-03-19
gratuluję wygranej ...he-he ;)
cityboy 2024-03-21
tudzież..jechać samochodem z zasłoniętą przednią szybą..patrząc w lusterka wsteczne ;-)
iwatoja 2024-03-23
Nawet nie wiedziała, że Anglicy tak to nazywają. Ja zawsze mówiłam, że wszystkie gry, loterie to jest podatek od głupoty. Nigdy nie grałam i nie zamierzam grać w takie rzeczy.
dalia22 2024-03-25
Haha, świetna całość:) Jest też powiedzenie, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana)
Ja zawsze planuję zagrać w totka i kończy się na marzeniach: D