ktoś duży z dziwnym odgłosem celuje prosto w stadko czyży . Zrobił to zza moich pleców . Przestraszyłam się . Pstryknęłam .On nie śpiesznie usiadł na opustoszałym "czyżowym drzewie" .Potem zajął wygodniejsze miejsce na starym dębie . Tam udało mi się pstryknąć ciut lepsze foto .Pozwolił na jedną fotkę i zniknął nad bardzo wysokimi topolami przy brzegu zalewu.