potrzeba do tego az trzech panow..kazdy swoim autem sluzbowym podjechal....a najlepsze to to,ze zglosilam do spoldzielni juz ponad miesiac temu...a moze dluzej:),ze brudno,bo nikt nigdy tego nie sprzatal....no i czekalismy...czekalismy...po dwoch tygodniach sama lawke umylam,bo dzieci tu czekaja na szkolny autobus....no i jestem dzis w szoku,ze sie zjawili......wkurza mnie ta amerykanska powolnosc i niechlujnosc....w poniedzialek czekalam do 15.00 na hydraulika...przyjechal i stwierdzil,ze kurek zepsuty...wziol go i pojechal do biura!!!! po nowy...no i znowu czekalam heh...tu trzeba miec stalowe nerwy....cos wspolnego maja jednak z Polakami;)...zarobic i sie nie narobic