.................................

witam w upalna srode....u nas swieto...urodziny USA......w sklepach rozne wprzedaze...ludzie szaleja.....popoludniu parady ,grile,fajerwerki.......a my siedzimy w domu i wieczorem bede ogladala koncert w tv....w chlodnym domku na kanapie:)

noc byla do d........wczoraj ok 23 zaczelismy szykowac sie do spania....Patrick prysznic wziol,potem dobranoc i spac........no a matka prysznic wziela,pidzamke letnia /krociutkie spodenki i bluzeczka na ramiaczkach/zalozyla...gotowa do spania bylo juz przed polnoca.....aaaaaaa mojemu piesiowi zachcialo sie "aa"....no to ja w tym skapym stroju wyszlam sobie na spacerek ...srodek nocy...mysle sobie nikt mnie itak nie zobaczy,bo ciemno....a tu sasiad wychodzi:)...wsiadl do swojego trucka i mnie cala oswiecil:)....i gdzies pojechal...no coz:).........potem poszlam spac,pelnia byla ciezko bylo zasnac,ale jakos udalo sie......no i zeby nie bylo za dobrze mi....przed 4 w nocy moj pies zaczol mruczec...sciagnelam go z lozka na podloge,zbiegl na dol i stal kolo drzwi i dalej mruczal...no i takim sposobem znowu spacerowalam po dworze w pidzamie o 4 rano:).......wrocilam potem do lozka,zostawilam psa na dole,ale jak juz zasypialam to przylazl na gore i krecil sie wkolo lozka i musialam wstac i go na nie wsadzic...........no i zeby nie bylo mi za dobrze o 9 rano pobudke mi zrobil i znowu na dwor chcial......w biegu sie ubralam,bo o 9 juz ludzie sie kreca:)......oczywiscie jeszcze po spacerze musialam go do wanny wsadzic.............wcale nie jestem zmeczona:)...wcale:)