Siedzę wieczorem
Myślę o sobie
Myślę o innych
O śnie niewinnym
Trzymam gitarę
Robię balladę
Myślę, że świetna
A przecież kiepska
Gram jednak dalej
I śpiewam dalej
Skąd się to bierze?
Może marzenie…?
Zamykam oczy
I patrzę w oczy
Patrzę od wewnątrz
Jest jasność wewsząd!
Jest moja miłość
Miłość wariata
Miłość szarpana
Lecz jak kochana!
Jest moje szczęście
Jest też mój smutek
Ale niewiele
Troszkę, troszeczkę
Ziewać zaczynam
Śpiewam ziewając
Już tracę jawę
Wpadam w zaspanie …