Park jesienny
Z poszumem wiatru przyszła pani
Złote dywany w parku rozłożyła
Czy ją kto za to gani
Przecież ona taka miła
Gradem kulek brązowych
Ścieli nam drogi wśród drzew
Zapachem szyszek sosnowych
Daje nam radość i śmiech
Wśród tych jesiennych gałęzi
Mały rudzielec pomyka
Coś tam się w liściach szeleści
Wystaje ogon szybkiego smyka
Ptaki wiosenne dawno już odleciały
Został wróbelek nasz taki mały
Ćwierka i stroszy piórka szare
Zaraz rozpocznie w kałuży swoje bale
A my jesienni wciąż wspominamy
A my wczorajsi za wygrane nie damy
Każdy dzień dla nas to promyk słońca
Nawet jak krople deszczu nie mają końca.
Iwona Derkowska