milego dnia zycze...
W październiku....
Uczę się jesieni co roku od nowa
pod nogami szepcze pozłacany dywan
schyłkowe nokturny gra księżyca owal
w wierszach coraz więcej pomarszczonych sylab
chyłkiem wchodzi ochra na rabaty myśli
w zamglonym pejzażu, jak nie z mojej bajki
tęsknoty usiadły na mniszkach puszystych
ulatują z wiatrem do krypt archiwalnych
w parkowych alejkach kolorowy taniec
na liściastych puentach z wyprzedaży wiosny
utul mnie w ramionach – w ich cieple tam zanieś
gdzie ostatnich marzeń przymrozek nie pokrył
Autor: Ewa Pilipczuk