"Dzikie koty" - nieodłączni towarzysze naszego życia. Bezwzględni tępiciele gryzoni. Przemykają pod murami, zamieszkują piwnice. Zawsze gdzieś w tle, cichutko, w ciemności. Niewidoczni, ale bez nich nasz świat byłby inny. Gorszy...Co roku wiele z piwnicznych kotów umiera w samotności, bez pomocy. Giną pod kołami samochodów, dziesiątkują je choroby zakaźne, stają się ofiarami ludzkiej przemocy . Nielicznym szczęśliwcom udaje się spotkać na swojej drodze dobrego Człowieka i rozpoczynają swoje drugie życie. Niestety, czasami na pomoc jest już za późno. Czasami, żeby pomóc wystarczy niewiele – odrobina chęci i miłości żeby uratować kocie życie.
Czasami potrzeba wielu godzin, nieprzespanych nocy… Nasze działania mają na celu poprawę jakości życia „dzikusów” w taki sposób, aby nie trzeba było bać się z ich strony inwazji insektów i chorób. Żeby wszystkie kocie maluchy dorastały szczęśliwe w odpowiednich warunkach, zdrowe i najedzone. Żeby miejsca, gdzie przebywają wolne koty nie odstraszały zapachem. Żeby kotom i ludziom żyło się obok siebie lepiej. Wszystkie wyłapane przez nas koty, jeżeli stan ich zdrowia na to pozwala, są sterylizowane i kastrowane. Spryskujemy je preparatem na pchły, do uszu wlewamy lekarstwo na świerzb. Po przymusowej kwarantannie odrobaczamy i szczepimy. Później te, które nie nadają się do adopcji wracają na „stare śmieci”, gdzie są najszczęśliwsze. Pozostaje tylko regularne dokarmianie i regularne sprawdzanie ich stanu zdrowia. Dzięki temu oszczędzimy cierpienia wielu maleńkim kociakom i ich matkom. Dzikus to kot złapany przez karmicielkę w celu wykastrowania. Niestety, okazało się, że jest chory – wydzielina z nosa (prawdopodobnie pozostałość po kocim katarze) zawiera szczepy bakterii. Żeby móc go wyleczyć , czyli podawać antybiotyk o konkretnej godzinie a po skończonej terapii przed wypuszczeniem zaszczepić musimy zakupić specjalny chwytak. Jego koszt to ok. 400,00 zł, ale posłuży jeszcze wielu potrzebującym kotom. Teraz Dzikus jest tak przerażony, że niemożliwe staje się czyszczenie kuwety. Gruby koc, który na niego narzucamy, żeby uniknąć pogryzienia i podrapania wywołuje u Dzikusa olbrzymi stres. Kot na nasz widok zaczyna rzucać się w panice na pręty klatki. Niestety, wypuszczenie go w takim stanie, w jakim się teraz znajduje może zakończyć się tak, jak w przypadku Etoli (jej historia jest na naszej stronie internetowej)
https://allegro.pl/dzikus-pomoz-mu-i-wolnozyjacym-kotom-charytatywna-i1652756251.html
dodane na fotoforum:
kromis 2011-06-06
odwalacie kawal dobrej roboty!!! oby tak dalej i oby coraz wiecej wolontariuszy do Was przylaczalo sie. Trzymam mocno kciuki ( na razie tylko tyle moge ) za kazda Wasza akcje.
lucesse 2011-06-07
Ludzie są gorsi od zwierząt...to wynika z fotek...czy tak trudno zrozumnieć niektórym że każda żywa istota, każdy żywy organizm czuje i cierpi....a, podobno jesteśmy cywilizowanym narodem...
Życzę abyśmy każdego dnia znajdowali więcej takich ludzi dobrej woli a mniej takich tragedii....życzę powodzenia w tej pięknej akcji...i pozdrawiam gorąco wszystkich, którzy bezinteresownie niosą pomoc.
kot87 2011-06-08
ja również jestem z Wami całym sercem. jak patrze na te foty to chce mi się płakać(i nieraz już się popłakałam na taki straszny widok). Jeśli tylko będę mogła to wesprze Was również i finansowo. Wszyscy jesteście bohaterami.