Mała Ola nie miała lekkiego życia. Początek zapowiadał się wspaniale - kochający Państwo, ciepły dom, własny kocyk i pełne miski. Po dwóch latach przestało być tak przyjemnie - Pan zmarł a Pani z Olą wylądowały na ulicy. Po dwóch latach bezdomności Panią zajęli się pracownicy społeczni a Ola trafiła do nas. Trudno było się jej odnaleźć w nowej sytuacji. Z chorą łapą, rozdzielona z najbliższą osobą w domu tymczasowym przestała jeść. Po tygodniu karmienia na siłę Ola zaczęła odnajdywać się w nowej dla siebie sytuacji. Przypomniała sobie, do czego służy kanapa, jak sygnalizuje się potrzebę wyjścia i do czego służą psie miski. Kiedy świat Oli ustabilizował się, została wyadoptowana do nowego domu. Takiego, który miał być na zawsze. Niestety, parę dni temu Ola trafiła do nas ponownie - wystraszona i przerażona. Znowu nie rozumie, co się stało, nie zdaje sobie sprawy, że po dwóch latach zaczęła przeszkadzać. Że syn nowej Pani, który wrócił do domu jej nie lubi i nie chce z nią mieszkać.
Ola przegrała z dorosłym mężczyzną. Pięć razy większym od niej, który zadecydował - do Świąt psa ma nie być w domu.
Teraz szukamy dla Oli domu, który już jej nie zostawi. Nigdy. I będzie o nią dbał i ją kochał. Na zawsze.
Ola to mały piesek ( ok. 10 kg), przed kolana w typie pinczera. Jest miła, dogaduje się z innymi psami, kotami, królikami i dziećmi. Wszystko ją cieszy a najbardziej obecność swojego człowieka. Ma krótką sierść, jest zdrowa, odrobaczona i zaszczepiona. Ma ok. 6-7 lat, więc co najmniej 10 lat przed nią.
Przed wydaniem psa do nowego domu konieczne jest podpisanie umowy adopcyjnej. Kontakt: izadzida@interia.pl, tel: 601449443
dodane na fotoforum:
betaww 2012-12-17
Zycze poprzedniemu "panu" jak najgorzej na te nadchodzace swieta.....aby kiedys doswiadczył na starosc takiego samego losu jak sunia.....Los nie rychliwy ale sprawiedliwy....i mam nadzieje ,ze kiedys ten potwor zobaczy na własnej skorze co to strach i tesknota......Oby sie to sprawdziło jak najszybciej......***