Gdy zabrakło słów, bo dobre wyrazy
w próżni utknęły. A te gorsze
spłynęły z deszczem i bólem.
Gdy jakimś cudem nadzieja przetrwała.
Bo przykucnęła pod ciężkim murem
rozsądku, którego nikt nie ruszył.
W obawie, by nie runął cały świat.
Wtedy kochajmy się milcząc.
W nadsłuchiwaniu i oczekiwaniu
na to, co dzień przyniesie.
I niech tej ciszy nikt nie usłyszy.
By myśli nowych nabrały znaczeń.
Wierząc, że można próbować inaczej.
Jeszcze raz.
Autor Iwona Gajda