z netu:
Park maszynowy stacjonarnych fotoradarów najwyraźniej nie wystarcza do wykonania planu w przemyśle mandatów. Jak donosi „Fakt”, uzbrojeni w urządzenia do namierzania kierowców inspektorzy czają się w samochodach ... łudząco przypominających wozy pomocy drogowej.
Zwykłe samochody inspektorów z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego kojarzone są z kolorem zielonym, dlatego inspektorów GITD nazywa się potocznie "krokodylami". Tylko dlaczego więc te "drogowe gady" przybrały nagle żółty kolor?
Czyżby po to właśnie by zmylić, oszukać a potem złupić niczego się nie spodziewających kierowców? - pyta gazeta.
Kierowcy ze Stowarzyszenia Prawo na Drodze nie mają wątpliwości.
Pomarańczowe koguty mają na celu tylko i wyłącznie zmylenie przeciwnika, że są to samochody obsługi drogi - mówi „Faktowi” jeden z nich.
GITD twardo zaprzecza.
Inspekcja Transportu Drogowego nigdy nie upodabniała swoich pojazdów do pojazdów innych służb bądź instytucji, w tym Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nigdy też Inspekcja nie prowadziła żadnych działań mających na celu jakiekolwiek zmylenie kierowców w tym zakresie – twierdzi Alvin Gajadhur rzecznik prasowy GITD.
Na pierwszy rzut oka widać jednak, że auta uzbrojone w ukryte fotoradary są łudząco podobne do samochodów pomocy drogowej.
Takich cacek inspektorzy z GITD mają na swoim wyposażeniu aż 15. Wszystkie zostały wyprodukowane w zeszłym roku, a średnia wartość każdego z nich to ok. 76 tys. zł.
Nic tylko dalej oszukiwać kierowców, robić im zdjęcia i łupić na mandatach!
- podkreśla „Fakt”.
JKUB/”Fakt”
https://wpolityce.pl/wydarzenia/51216-zolty-woz-przydrozny-to-nie-pomoc-drogowa-nowy-sposob-na-kierowcow-tajne-fotoradary