LOSY
Świat mojej babci był prosty
jak ścieżka do Wisłoka
Cały bank mieścił się
w białej chusteczce
zawiązanej na węzełek
Niewiele tego było
Czasem spieniężyła w skupie
parę jajek /gospodyni nie
wypadało wystawać na targu/
Bóg — mieścił się na codziennie
odmawianym różańcu
a w niedzielę w dużej książeczce
do modlitwy
Zapaloną gromnicą w czasie
burzy
babcia starała się ocalić świat
Nie chorowała przez całe życie
Nie opuściła ani jednej
niedzielnej mszy
Wstawała wraz ze słońcem
/w zimie o wiele wcześniej od niego/
pracując cały dzień
według niezmiennego planu
Dopiero na starość przysiadała
na ławce przed domem
Za nią chwiały się lekko wysokie malwy
i maciejka pachniała
wieczornym omdleniem
Z odległej pamięci wyjmowała
spłowiałe wspomnienia
o ship`ie płynącym sinym oceanem
z Hamburga do dalekiej Ameryki
gdzie godzinami stała przy krosnach
nawijając nici na szpulę życia
Dalekie Lowell Mass., dla mnie znajome
i dotykalne z opowieści
jak ślubna fotografia babci
do dziś prawdziwa w sepii — stamtąd
Na galicyjskich wzgórzach po powrocie
czekał na dziadka austriacki mundur
i rosyjska niewola aż pod Taszkentem
Przebolała i dzieci wśród kłosów
wyrosło ośmioro
W dali grała melodie wieś
Porykiwały krowy
szczekały psy
odzywały się żaby
i rosa siadała na trawie
jak widz w amfiteatrze
Szłyśmy wtedy obie powoli
na dobry chleb pieczony z miłością
i herbatę z mięty
suszonej za belką pod dachem
Co mi ze świata samochodów
i reklam
banków i telewizji
Jeśli nigdy już nie było mi
tak dobrze
jak wtedy
-Zdzisława Górska
dodane na fotoforum: