Płomyk szczęścia
Za horyzontem smutków mych
światełko jasne płonie,
pójdę tam poprzez moje sny
i wezmę je w swe dłonie.
Uwierzę, że w daleki świat
z mych dłoni nie uleci,
nie zmoczy deszcz, nie zdmuchnie wiatr,
że będzie zawsze świecić.
W serduszku Twym zachwyca mnie
ten płomyk, co nie gaśnie,
ogrzej mnie, ogrzej, proszę Cię,
nim dzień wieczorem zaśnie.
W kolorach tęczy światło lśni,
już w szczęściu Twoim tonę,
z radością więc podaję Ci
swe szczęście znalezione...
/z netu/