Okazuje się, że nie mamy żadnej władzy nad własnym sercem. Warunki mogą się zmienić bez ostrzeżenia. Romans powoduje, że serce wali. Trwoga natomiast... A trwoga powoduje, że serce staje. Nic dziwnego, że lekarze poświęcają tyle czasu, żeby ustabilizować jego rytm. Spowolnić je. Żeby było równomiernie. Regularnie. Żeby nie wyskoczyło nam z piersi. Przed lękiem, że stanie się coś złego. Lub oczekiwaniem... na coś zupełnie innego.
znów sentymentalnie... odliczam dni. skreślam cyfry w kalendarzu. odliczam dni do jego wyjazdu. teraz się już nic nie przeciąganie...
Ale mogę się pochwalić, że zdał swój egzamin w wynikiem 98%. Zdolnego mam lekarza, ale czemu resztę zdaje w Kanadzie?!
Wiem, że powinnam go w dupę kopnąć dawno temu. On mnie też. Nie jesteśmy święci. Nie potrafimy żyć tylko we dwoje... nie potrafimy.