balisto 2009-03-30
ten pan, myslalam ze to z klubu jahtowego w Kolobrzegu.., tyle ze szczuplejszy?, przystojniejszy
pierogi z miesem i serem, nie przysylaj, w Paryzu kupie, roztrzesa je w paczce!!, albo poczekam na Kolobrzeg i kupie rybke i usmaze
oclara 2009-03-30
w K-gu ryby? bylam w porcie jachtowym bo mnie tam poslali po ryby - no cos fatalnego , zeby zwyklego lodu nie miec !!!!! wszystko bylo wygrzane ostrym sloncem i wysokimi temperaturami - klebowisko much i smierdzacy "niby" kanal odplywowy - no cos fatalnego - ryby przywoze albo mi przywoza z uniescia
oclara 2009-03-30
chyba zartujesz - to ty nie byles w sierpniowe przedpoludnie w porcie jachtowym przy stoiskach z rybami w Kolobrzegu albo w sklepie rybnym przy ratuszu - zaduch upal i te salatki rybne z majonezem i te muchy - no wrecz fantastycznie - tylko mi nie mow o chinskich restauracjach w Paryzu bo do nich z tych samych powodow nie chodze - zreszta do wielu wielu nie uczeszczam z tych samych powodow - moge wydac przewodnik gdize nie nalezy chodzic
iemand 2009-03-30
oo..interesuje mnie juz taki przewodnik ....Oclaro ...chyba Ci złowię świeżą rybę ....Nawet usmażę ..!
oclara 2009-03-30
ha! dziecko znajomych lowilo mi karpie i pstragi we wlasnym stawie - ale za checi dziekuje iemand
balisto 2009-03-30
bof!!, ja jak bylam to byl jeszcze lipiec, nie bylo zagoraco i muchy ani na recepte...
ryba byla swieza i potanczylam nawet he he i nawet spotkalam mojego bylego dyrektora z "elwy"
u nas tez sa stawy z rybami ale juz nie mam wedki, dzieci urosly i sie rozjechaly, zostalam z kotem ale on nie idzie na rybke, ani na chaczyk, a moze haczyk?????, no to zmiatam, musze zajzec do slownika!!!!
aaantek 2009-03-30
łowienie ryb..
raz dziecko nasze, Antoni, poszło życia wiejskiego zaznawać. A że był lipiec (albo sierpień...) załapało się właśnie na łapanie ryb. I, o zgrozo, złapało maleńką, Bogu ducha winną rybkę (coś z 4 centymetry miała :) Żeby było weselej, trofeum zostało przyniesione do domu w foliowej torebeczce, żywe jeszcze. Wspólną decyzją, postanowiliśmy rybkę wypuścić do pobliskiej rzeczki.
Ostatnio, kiedy przejeżdzaliśmy tamtędy, Antosiek pytał sie, czy rybka tam na niego jeszcze czeka :)
...
Zabawna historia z tym sie wiążąca, dotyczy samego momentu uwalniania "zdobyczy'. Kiedyśmy podeszli do wody, by wrócić wolność rybce, podbiegła do Żony, żona opodal łowiącego wedkarza i chciwym okiem łypiac na naszą rybkę, zawołała; "Państwo wypuszczacie??? a na żywca mogę dostać???"
Tako rzekę, nigdy moczenia kija. Nigdy.
oclara 2009-03-31
kija nie mocze , rybe jem - w dolinie porykuje osiol - kiedy jest cisza to Pannie P. opowiadam ze wlasnie na stole jest w postaci pysznej kielbaski
iemand 2009-04-01
podeślij trochę niebieskiego ... do komnaty błękitnej ! przyda się ...marynarz też może być ....bo zwolniłam kapitana mojego statku ..
ayo82 2009-04-03
Interesujaca ! No to Czekamy na Czerwony !!!