Wczoraj wieczorem wyszliśmy z Ambrą na dłuższy spacer po "dzikich polach". W wilgotnej mgle dostrzegłem watahę około dziesięciu cieni. Przywołałem Ambrę, zapiąłem smycz i na wszelki wypadek zdecydowanie zmieniliśmy kurs...
Dziś przy dziennym świetle poszliśmy sprawdzić, czy to we mgle to nie złudzenie, iluzja, imaginacja. Okazało się, że zmysł wzroku mnie nie zawiódł i faktycznie poruszaliśmy się po kursie kolizyjnym z watahą dzikich świń...
A tak poza tym, to zrobiło się ciepło, w granicach 6 - 7 stopni na plusie i wszystko płynie ja powiedział pan Tarej... ha, ha, ha.... Jutro już może być po śniegu.
dodane na fotoforum: