Tegoroczna Majówka nie zapowiadała się zbyt dobrze, gdyż nie ma przy mnie bliskiej mi osoby. Dziś tj. 2 maja wybrałam się rowerem do Kuźni Nieborowskiej nad stawy hodowlane. Obserwowałam tam ptaki związane ze środowiskiem wodnym. Gdy usłyszałam kukułkę postanowiłam iść za jej głosem ale zupełnie się nie spodziewałam, że to właśnie ona doprowadzi mnie do dzięcioła czarnego. Zawsze dzięcioł ten umykał z przed mojego obiektywu a tym razem...dał się zaobserwować, sfotografować i nagrać podczas żerowania.
Mnie to zawsze przytrafiają się przygody więc muszę przyznać, że choć jestem sokołem to idąc za czarnym dzięciołem wywinęłam orła na zrębowisku w lesie. Musiałam się szybko pozbierać i na całe szczęście mój Nikuś (aparat fotograficzny) nie ucierpiał przy tym.
Bonusem okazało się jeszcze odnalezienie dziupli lęgowej tego dzięcioła. Z tej adrenaliny nie czułam nawet bólu potłuczonych nóg, lecz teraz pisząc tę relację już go czuję, jednak nie żałuję, bo w życiu piękne są tylko chwile i to by było na tyle.
dodane na fotoforum: