To mi się podoba:)
Jeśli nasze możliwości jako jeźdźca w pięciostopniowej skali ulokujemy gdzieś między dwa a trzy, powinniśmy raczej pomyśleć o koniu nieco mniej temperamentnym, delikatniejszym i niekoniecznie bardzo ambitnym. Nie musi to być regułą, ale szukanie takiego konia wśród zwycięzców gonitw nie będzie najlepszym pomysłem. Skupmy się na tych mniej walecznych, mijających celownik w drugiej połowie stawki. I rozglądajmy się bardziej wśród linii o rodowodach pokazowych.
Do celów turystyczno - rajdowych takie konie będą się świetnie nadawać, a z pewnością nie postawią jeźdźcom tak wygórowanych warunków. Dobrym pomysłem jest też nabycie konia przed karierą wyścigową, albo takiego który nie poszedł na tory. Wówczas zwierzak nie posmakuje nawet profesjonalnego ścigania i od samego początku będzie go można przystosowywać do roli jaką ma pełnić. Zaoszczędzi to pracy, o której pisałem w poprzednim artykule. A co z tymi, którzy czują się jeźdźcami na czwórkę lub piątkę? Szczerze polecam araba -jeśli chodzi o użytkowość- z górnej półki. To jest szybkiego, ambitnego, silnego, o wielkiej woli walki i jeszcze większym charakterze. Krótko mówiąc, polecam prawdziwego kuhailana. Opanowanie, zdobycie zaufania i zaprzyjaźnienie się z koniem, który ma ogień w oczach i którego sam diabeł całuje po kopytach, to dopiero jazda. Uwierzcie na słowo.
Tekst K.Czarnoty...
dodane na fotoforum:
kulunia 2008-09-30
super!!
halla 2008-09-30
ale szyjka:)
orjentica 2008-10-04
ze stali...choć moje saklawianki też dzielne,może mniej ambitne ale dzielne!!!!