Zabezpieczyłam, co mogłam, a i tak komary mnie prawie zeżarły. I żadnej pomocy od męża: zamiast mnie bronić, fotografował radośnie. Czaiłam się na bobra, który tak był zdesperowany ( chociaż drzew liściastych tu pełno), że ściął świerczek. Teraz pewnie czyści zęby z żywicy.
kromis 2014-06-29
no masz, zamiast stac z rozwieszona woliera nad fotografem to sie obijal i ladnie zdjecia robil. Za kare groszek z marchewka na kolacje ;)
mariol6 2014-06-29
Bóbr może szykuje się już do Wigilii? ;-)
spoko44 2014-06-30
Ty czaiłaś sie na bobra,na Ciebie komary i mąż,jak to w przyrodzie,,piękna ,soczysta zieleń...
bourget 2014-06-30
wspolczuje...ja walcze z komarami na codzien...
..a groszek z marchewka byl na kolacje u mnie , zrobilam i zjadlam...nie za kare;))