Bóbr rozsiadł się na krawędzi lodu, a jedynym moim zmartwieniem był fakt, że tkwię sporo wyżej od niego i nie mogę już zejść. Plusem okazało się podparcie dla aparatu w postaci słupka bariery drogowej. Skoro tak wygodnie siedziałam, a bóbr nie wybierał się nigdzie, nie pozostało mi nic innego jak pstrykać i pstrykać. Efekty już wkrótce.