Zajęta zimorodkami, zaniedbałam trochę ogrodowe sprawy, a tymczasem trójka młodych pleszek opuściła bezpieczną budkę i hula ( mam nadzieję) gdzieś po okolicy.
Z tym ostatnim rodzice mieli trochę kłopotu. Za nic nie chciał wylecieć. Od rana jego mama nawoływała i zachęcała do wyfrunięcia. Nic z tego. Mały chował się na jej widok do środka i pozostawał głuchy na wezwania. Patowa sytuacja trwała do wieczora. W tym czasie tata pleszek opiekował się drugim, w kolejności opuszczania gniazda, maluchem, który wyfrunął poprzedniego dnia.
Siłą perswazji i jakąś smakowitą zachętą w końcu udało się dziecię wywabić z domku, bo następnego dnia już go nie było.
razdwa3 2016-07-26
Fajny ten Twój ogród... :)
wydra73 2016-07-26
Tak z upartymi bywa a popchnąć od tyłu nie da rady.
. Nie wiem czemu skojarzyło mi się ze scenką obserwowaną w Czechach:babcia namawiała na oko czteroletnią Weronkę do skoku wysokiej skały w jezioro.Dziecko za nic nie chcialo ;zostało wrzucone.Po kilku razach ,pod wieczór prosiło o wrzucenie ,ale samo nadal nie chciało.
lidia23 2016-07-26
ale masz fajnie że masz pleszki w ogrodzie:)
ja też widuję czasem w rejonie domu ale nie mam pojęcia gdzie są..
ja nie mam budek..
fajnie wygląda z tego otworu:)
kochany jest!