Praca fotografa przyrody jest pełna niebezpieczeństw, które czyhają nań w najmniej spodziewanym momencie.
Kiedy człowiek świadomie pakuje się na cienki lód, musi przewidzieć prawdopodobieństwo jego trzaśnięcia. Podchodząc z aparatem do dużego, dzikiego zwierzęcia, należy znać własne możliwości w sprincie i biegu przez przeszkody.
Dlatego nigdy nie przyszły mi do głowy takie ekstremizmy. Jedyne niebezpieczne sytuacje, jakie pamiętam, to utopienie w bagnie kalosza i utknięcie samochodem na błotnistej polnej drodze.
A' propos auta, to najlepsza, według mnie, czatownia. Po pierwsze - zwierzaki, a szczególnie ptaki nie kojarzą go z człowiekiem i można czasem najechać im na ogon (nie polecam). Po drugie - drzwi samochodowe stanowią solidne oparcie dla mojego ciężkawego obiektywu. Po trzecie wreszcie - mam za plecami cały potrzebny sprzęt tj. termos z kawą, termos z herbatą, kanapki, ciasto, drobne słodycze, owoce. Aha, mąż siedzi za kierownicą, ja mam baczenie na boki (bardzo polecam).
Czasem jednak i w tym miejscu fotograf może być narażony na, nazwijmy to, pewne niedogodności.
W ostatnią niedzielę siedziałam sobie wygodnie skręcona w paragraf na fotelu i pstrykałam jemiołuszki, warcząc jedynie na koszmarną pogodę. Nigdy wcześniej nie udało nam się podjechać tak blisko nich. No i okazało się, że za blisko.
Jemiołuszki mają to do siebie, że co chwilę raptownie zrywają się całym stadem do lotu. Zerwały się, a ja oberwałam po czole tym, co jest naturalnym zakończeniem procesu żerowania. Kiedyś zresztą podobnie potraktowały mnie szczygły.
Dobrze, że łosie nie latają.
hellena 2017-02-01
Hi hi hi cudowne opowiadanie,uwielbiam Twój i Enigmy barwny język, zdjęcia oczywiście także.
wydra73 2017-02-01
Łosie nie latają ,ale czasem mają łopaty, zawsze kopyta i są ciut większe od ptaszków. Nawet znajomej łosince coś może się nie spodobać i jakoś Cię ofuknie. Ja bym uważała.
razdwa3 2017-02-01
Piękna łosia rodzinka... Miałaś szczęście, ptaki "wzbogaciły" Ciebie o swój zapach, więc mogłaś podejść bliżej... :)))))
bourget 2017-02-01
hahaha..ale to podobno przynosi szczescie;)...no racja latajace losie narobilyby wiecej...szkody..
jasta 2017-02-01
Czytałem o mamie łosiowej, która jednym strzałem z kopyta wytrąciła aparat przy próbie sfotografowania młodego:)
orioli 2017-02-02
Zawsze pamiętam, że to jednak dzikie i duże zwierzę, które ma prawo nie życzyć sobie bliskich kontaktów z człowiekiem.
spoko44 2017-02-02
Po takiej jemiołuszkowej przygodzie zagrałabym w Toto-lotka,dzieląc się wygraną z Rodziną (chyba dobrze wymysliłam )
ptaszak 2017-02-03
Masz szczęście taka piękniutką rodzinkę przyłapać! No a gdyby latały to ....hmmm!