Fatygowałam się na miejski odcinek rzeki, bo pojawiły się łyski. Kiedyś występowały tu licznie i w każdym wodnym zakątku słychać było ich charakterystyczny głos. Potem znikły i tylko czasami zaplącze się kilka sztuk.
kromis 2018-03-13
Och, to ja Ci posle Zoe. Ona BEZBLEDNIE je wynajduje na kilka metrow przed ;) Lyski to "Wielkie zUo". Kaczka, gaska moze spokojnie lazik kolo stawu....lyska musi byc pogoniona.
Ostatnio przez taka jedna to Zoe zamoczyla ogon w stawie, bo przy zamarznietym nie zauwazyla gdzie sie konczy laczka, a gdzie zaczyna staw. I mialam ci ja wylawianie ( db, ze przy brzegu! ) i szybki bieg do domu pod prysznic, bo nie dosc, ze bylo minus 5 to jeszcze capilo stawowym mulem i kaczymi kupami.
Lysek u nas pelno, wiec zapraszam ;)