Moje wędrówki w plenerze polegają głównie na poszukiwaniu, wypatrywaniu i podglądaniu. Czasem do bólu oczu.
Rodzina śmieje się, że na ulicy potrafię minąć ramię w ramię kogoś znajomego, nie zauważając go, ale w lesie białą pończochę łosia, na polu pstrokatą kuropatwę wypatrzę raczej bezbłędnie.
koza8 2019-04-04
Brawo :)
mpmp13 2019-04-05
Bardzo dawno nie widziałam . Dobrze,że są u Was .Może z czasem dotrą w nasze strony.