W końcu dopisało mi szczęście i spotkałam tego wyjątkowego łosia, a nie widzieliśmy go od ubiegłego roku. Eustachemu (tak nazwany przez miejscowych) przybyło na głowie od tej pory pasymków w porożu, a i łopaty trochę bardziej okazałe.
Nawyków nie zmienił. Zamiast wędrować po lasach obyczajem wszystkich łosi, upatrzył sobie jedną okolicę i tam z upodobaniem zalega. Nadal zachowuje się bardzo tolerancyjnie w stosunku do ludzi. Trochę mnie to martwi, bo obawiam się, że ktoś mu zrobi krzywdę.
koza8 2020-11-17
Co do nazwy kaczora,to nie masz za co przepraszać. I tak podziwiam Twoją wiedzę na temat ptaszków. Może ktoś rozpozna co to za gatunek .Dzięki:)
wydra73 2020-11-17
Uśmiech trochę sceptyczny, ale sam celebryta w fantastycznej kondycji- futro lśni, godność i spokój. Ludzcy celebryci go powinni naśladować.
solo11 2020-11-17
Świetne spotkanie, podziwiam te piękne jego rogi, ja tylko jelenie spotykam i przeważnie są w galopie, zdjęcia nie zdążę zrobić.
Serdeczne dzięki za miłe komentarze.
czes59 2020-11-17
Ale jest wspaniały! Masz niesamowite okazje w swoich okolicach na spotkanie wielu ciekawych gatunków. U nas łosia na wolności widziano w Świdnicy, oddalonej ode mnie 21 km.
basiaw 2020-11-23
Eustachy uśmiecha się do Ciebie półgębkiem:)
Piękny jest! Masz niezwykłe szczęście mieszkać w tak cudnych okolicach. Zazdroszczę. Chociaż też nie mogę narzekać. Miałam szczęście tego lata spotkać dwa okazy, których tu jeszcze nigdy nie widziałam i które chcę Wam pokazać ale jakoś się nie składa:)
Muszę się zmobilizować!