Wyobraź sobie, że zostałeś zaproszony na sobotnią imprezę do znajomych. Jesteś już na miejscu, jest dużo osób których nie znasz i zabawa się rozkręca. W pewnym momencie temat rozmowy zszedł na temat wiary – jeden z nieznajomych mężczyzn pyta Cię:
-”W co wierzysz?”
Odpowiadasz: - „W Jezusa Chrystusa, jestem katolikiem. A Ty w co wierzysz?” (tutaj zakładam taką wersję, gdyż większość polaków jest właśnie takiego wyznania, ale jeżeli wierzysz w innego boga to podłóż swojego w miejsce Chrystusa)
On odpowiada: „W Abudilina”
-”A kim jest Abudilin?” - pytasz z zaciekawieniem
On odpowiada: ” Ten bóg wywodzi się z dawnych plemion apaczy. Abudilin to gadający koń na wrotkach. Nikt go nigdy nie widział, bo mieszka w swoim wielkim królestwie pod ziemią. Abudilin ma wielką moc dawania życia i odbierania go, to on stworzył gatunek ludzki jak i wszystkie inne gatunki i ma tak szybkie wrotki że jest szybszy od śmierci – dlatego jest nieśmiertelny i nieskończony.
Byłoby bardzo dziwne, gdybyś nie buchnął śmiechem gdybyś coś takiego usłyszał , (jeżeli masz głęboką tolerancję do otaczającego świata to nie buchnąłbyś śmiechem, ale na pewno nie pomyślałbyś poważnie o wierze w konia na wrotkach prawda?) – i wiesz co ? Miałbyś rację śmiejąc się czy myśląc o takiej bzdurnej teorii jako o niedorzecznej.
Ale wiesz co jest jest bardziej ciekawe? Że wiara w boga jest tak samo śmieszna !
I w tym momencie np. katolikom pewnie zagotowała się krew – zobacz dlaczego twierdzę, że wiara w boga jest tak samo (użyj jakiegokolwiek przymiotnika) jak wiara w gadającego konia na wrotkach.
Czemu automatycznie śmiejesz się gdy ktoś Ci powie że wierzy w gadającego konia ? Bo zostaliśmy nauczeni i zapewnieni (przez świat, rodzinę, naukowców – inaczej mówiąc przez większość innych ludzi i „autorytety”) że coś takiego jak gadający koń nie istnieje. A jak bym Ci powiedział że to właśnie o to chodzi w tej wierze – że do „raju pod ziemią” pójdą tylko Ci co wierzą, że taki koń na wrotkach istnieje pomimo tego, że nikt go nigdy nie widział, że nie ma dowodów na jego istnienie i że wszyscy mówią że on nie istnieje. „Błogosławieni Ci co nie widzieli a uwierzyli” - skąd to znasz?
Ja znam np. ten cytat z wiary katolickiej. Teraz zobacz jak wielu ludzi ma wyprany mózg. Wychowują nas w przekonaniu że istnieje Bóg (ja też jestem wychowanym „katolikiem”) na którego nie ma żadnego dowodu że istnieje (to że była taka postać historyczna jak Jezus Chrystus nie oznacza że bóg istnieje), a gdy zapytasz o taki dowód, gdy zapytasz czemu nie ma takich dowodów to co Ci odpowiedzą ?
Odpowiedzą: „Błogosławieni Ci co nie widzieli a uwierzyli” Czyli inaczej mówiąc, mówią Ci że masz wierzyć w coś bez żadnego oparcia - i zobacz jak wiele ludzi w to wierzy – natomiast gdy powiesz im że mają uwierzyć że istnieje gadający koń na wrotkach (co też nie ma żadnego poparcia) to już będą się śmiali i pukali po głowie.
Jak widzisz, jeżeli szukasz przykładu na profesjonalne pranie mózgu, to daleko szukać nie musisz.
Dlaczego ludzie wierzą w boga a nie wierzą w konia?
Tutaj odpowiedź jest prosta. Jest tak dlatego, bo na wczesnych etapach naszego rozwoju kiedy jako dziecko jesteśmy bardzo podatni na wpajane nam wartości powiedzieli nam, że bóg istnieje - natomiast coś takiego jak gadający koń nie. „Dorosły” człowiek przez większość czasu nie myśli i nie analizuje – jedzie na autopilocie z wgranymi wartościami, poglądami i opiniami z czasów dzieciństwa, jak i przyswaja już gotowe i nowe wartości również na autopilocie od innych. To oczywiście ma zalety takie, że człowiek oszczędza czas poprzez nie analizowanie wszystkiego dookoła, rozwija się i używa „mądrości przodków”, natomiast powoduje to też to, że „dorosły człowiek” np. automatycznie akceptuje że bóg istnieje i nawet nie myśli o tym czy rzeczywiście tak jest – on po prostu już to wie. A gdy zacznie analizować, tak jak Ty teraz, to okazuje się że nie ma podstaw że coś takiego jak bóg istnieje, tak samo jak nie ma gadających koni.
Zauważ, że gdyby rodzice wychowali Cię w przekonaniu że prawdziwym bogiem jest rżący koń na wrotkach, gdybyś chodził co niedziele wielbić kupę końską do stajni i gdyby większość innych ludzi w to wierzyła, to dzisiaj wierzyłbyś w konia na turbo wrotkach a śmiałbyś się z katolików. Właśnie dlatego jest tak wiele różnych religii na świecie – bo w każdym rejonie globu ludzie przekazują dzieciom inne wierzenia i podglądy.
I tak było przez całą historię ludzkości – kiedyś ludzie wierzyli że ziemia jest płaska i że leży w centrum układu słonecznego – i co się działo ? Ludzie tak mocno w to wierzyli, że zabijali tych co twierdzili inaczej!
Dzisiaj będziesz śmiał się z osoby która powie że wierzy, że ziemia jest płaska ? Ale dlaczego masz podstawy żeby stwierdzić że ta osoba się myli ? BO MASZ DOWODY.
Wyznawca boga też śmieje się że ktoś wierzy w konia, tyle że tutaj ani jeden ani drugi nie ma dowodów.
Powiem szczerze – religia służy i zawsze służyła do kontrolowania i manipulowania ludźmi prostymi. Ludzie wierzący chodzą do kościoła, twierdzą że ich życie jest zależne od bóstwa i oddają ciężko zarobione pieniądze na coś czego nie widzą ale wierzą że to jest (niby ofiary nie są obowiązkowe, ale doświadczyłeś kiedyś uczucia,że ciężko jest nie dać ofiary jeżeli wszyscy dają – będziesz gorszy i wytykany – sprytne prawda?), I tutaj nie mówię bynajmniej tylko o kościele katolickim.
„Mówisz że bóg nie istnieje, ale ja go widziałem, czułem, przemawiał do mnie, miałem stygmaty itp.”
Ok, powiedzmy sobie jasno. Dowodem nie jest jest sytuacja kiedy pojedyncza jednostka może „coś zobaczyć” albo doznać – dopiero to że każda jednostka ludzka może doświadczyć tego samego, albo zobaczyć to samo w tych samych okolicznościach jest dowodem.
To że mogę objechać ziemię dookoła i to że każdy inny człowiek może to jest dowodem że ziemia jest okrągła. To że mogę zobaczyć że jakiś człowiek skacze siłą swoich nóg 2 metry nad ziemię i mogą to zobaczyć inni to jest dowodem że ten człowiek tyle potrafi – natomiast nie jest to dowodem (jak wielu mylnie interpretuje) że każdy człowiek może tak wysoko skoczyć.
Tak samo np. ”boskie stygmaty”- to że wiele osób mogło je zobaczyć u innej osoby to oznacza tylko to, że tamta osoba miała jakieś niegojące się rany na ciele (być może wywołane chorobą której jeszcze nie zbadaliśmy) a nie to że bóg istnieje.
Na koniec jeszcze takie coś do głowy mi wpadło – podobno np. bóg katolicki dał człowiekowi wolną wolę – w takim razie sami jesteśmy odpowiedzialni za to co robimy w życiu tak ? Dopiero po śmierci zostaniemy rozliczeni z grzechów.
To skoro katolicy w to wierzą, to jakim cudem wierzą też, że bóg nagle kogoś obdarzył stygmatami, albo pomógł komuś wyjść z problemu? To się kłóci samo ze sobą – po co bóg miałby stygmować (nowe słowo) kogoś ? Żeby udowodnić innym ludziom że istnieje ? Przecież to właśnie leży u podstaw weryfikacji tego czy jesteśmy tymi „błogosławionymi co uwierzyli a nie widzieli” czy nie. Jak bóg mógłby Ci pomóc w życiu, skoro masz wolna wolę?
Wiesz co słyszę kiedy zadaję takie pytania katolikom ? „Bo człowiek nie potrafi pojąć boga”. Czyli reasumując – mam wierzyć w coś na co nie ma dowodu i nie ma sensu zadawanie pytań bo i tak nie pojmę odpowiedzi ... tutaj nawet mojej tolerancji poglądowej czasem ciężko powstrzymać się od śmiechu.
Odpowiadając na pytanie z tematu – Czym się różni wiara w Abudilina konia na turbo wrotkach od wiary w boga ? Niczym.
PS. Każdy ma prawo wierzyć w co chce – tutaj wyznaję tą zasadę i dlatego nie zmuszam nikogo ani nie atakuję. Natomiast czy jest w sens wierzyć w coś czego nie ma ? Wielu widzi w tym sens – tak samo jak jest wiele osób które siedzą w oddziałach zamkniętych, bo twierdzą że mają cztery ręce i trzy nogi. Nie nakłaniam nikogo do niczego (no oprócz nakłaniania do myślenia).
https://www.eioba.pl/a80321/czym_rozni_sie_wiara_w_boga_od_wiary_w_konia_na_wrotkach
dodane na fotoforum:
megiizgr 2009-02-07
Przeczytałam cały tekst i szczerze mówiąc, chyba ja jest w nim pełno racji , dającej ludziom wybór tego w co chcą wierzyć. Wiara powinna być tylko czynnikiem dającym nam jakiś bodziec do życia, posiadania własnego zdania i nie bania się wypowiadania tego. Jeśli ktoś chce wierzyć w konia na wrotkach, babcię , Buddę, Sive czy Hare Kryszne to jego sprawa i jego świadomy wybór. A manipulacja za pomocą wiary to już inna sprawa wszystko zależy do tego jak daleko da sie wciągnąć człowiek i być przez nią opanowany.
Zdjęcie świetne i idealnie pasujące ;))
oldmen 2009-02-07
ponoć myślenie nie boli :-)
opatt 2009-03-23
Ciekawy artykół, ale twoja wypowiedz jest tak samo irracjonalna jak irracjonalizm który próbujesz udowodnic....
Zgadzam sie z tym że człowiekowi sie wpaja pewne wartości na temat wiary ale człowiek wkońcu dorasta do takiego stopnia że sam potrafi w prosty logiczny sposób zdecydowac w co tak naprawde wierzy, piszesz że niema dowodów na istnienie Boga, moim zdaniem podstawowym dowodem jest choćby Biblia, hmmm powiesz dlaczego mam wierzyć w Księge, skąd mam pewnośc żę to co ona opisuje jest prawdą.... a powiedz wierzysz że ziemia jest okrągła i że lata po orbicie wokół słońca, a czy widziałeś to na własne oczy????? nie bo przeczytałes zapewne ksiązke w której ktoś to napisał, a powiedz jakie masz dowody że tak naprawde jest, skąd masz pewnośc że uczony który to napisałsie nie mylił?? Widzisz niema takiej pewności tak samo nie można powiedziec że ten który napisał Biblię pisał nie prawde, wiec przyjmijmy że pisał jednak prawde. Piszesz że nikt nie widział Boga.... hmm dobra wracamy do Bib...
opatt 2009-03-23
... powiesz że nima tam nigdzie napisanego jak wygląda Bóg, a widzisz jednak jest ..... Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?". Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. (Jan 12,1-14)
Tak wiec jednak w Historii widział ktoś Boga, bo przeciez kto powiedział że Bóg to jest konkretna osoba..... Powiedziałes że Jezus Chrystus jest to postać historyczna.... hmm... ok. jest to postać historyczna wiec powiedz mi czy wierzysz w tą postać??? bo jeśli tak to wierzysz i jednoczesnie w Boga, a jesli nie to dlaczego wieerzysz że był np. Bolesław Chrobry, wszak to równiez postac historyczna. Widzisz nie zawsze można wierzyć w to co...
opatt 2009-03-23
... tylko i wyłącznie da sie udowodnić, dotknac, zobaczyć .... Mówisz że człowiek dostał wolną wole a itak będzie sądzony w dniu ostatecznym, hmmm... a powiedz jaki byłby sens istnienia człowieka jeśli byłby on istota idealną?? poto człowiek chodzi do szkoły aby sie czegoś nauczyc, tak wiec poto cżłowiek zyje aby sie czegoś nauczyć.... (tutaj mi sie przypomniało dzieło Kasprowicza "Dies Irae" gdzie autor wypomina Bogu że stworzył on człowieka grzesznego, nie idealnego a ząda od niego idealności) Widzisz wiara to jest indywidualna sprawa (bo ilu ludzi będąc dzieckiem było katolikami a teraz są np. Świadkami Jahve) i można tu przytaczać wiele przykładów typu koń na wrotkach, ale człowiek jednak choć jest obdazony wolną wolą w razie problemów zwraca sie do Boga..... i wiesz co.... kidyś kiedy zycie naprawde da ci popalic, kiedy sie wszyscy od ciebie odwrócą, kiedy stracisz sens tego zycia, i znajdziesz sie na dnie.... pójdziesz do Kościoła padniesz na kolana i powiesz: "Boże jeśli istniej...
opatt 2009-03-23
...istniejesz, pomóz mi..." ii myslisz że ci pomoze???? tego nie wiem, ale uwazaj aby nie powiedziałci żebyś oto samo poprosił konia na wrotkach, bo życie jednak potrafi być przewrotne......
pozdrawiam
opatt
orzelia 2009-03-25
Faktycznie nie jestem pewien, czy ziemia jest okrągła i czy żył Bolek Chrobry, ale tak samo nie jesteś Ty pewien, że istnieje Bóg. Biblia nie jest dowodem na istnienie Boga...właściwie nie ma żadnych dowodów na jego istnienie. A w dodatku, gdy (nie popartą dowodami) wiarę wykorzystuje się do społecznej kontroli to wogóle NIEBEZPIECZNIE jest w takie coś wierzyć. Nasze życia w żadnym stopniu nie zależą od Boga tylko od tego co urodzi nam ziemia i od potęgi ludzkiego umysłu. Więc, w związku z tym, nie da się spełnić założeń religii by dostać się do nieba, bo system karze nam kłamać by przeżyć. Spróbuj od dziś w 100% żyć według przykazań - życzę powodzenia i w tej chwili mógłbym się z Tobą pożegnać bo z samej wiary nie przeżyjesz:)
orzelia 2009-03-25
Co do szkoły, to nie uczy nas ona niczego poza tępym popieraniem autorytetów i dlatego każdy po niej woli wierzyć w brednie niż samemu szukać prawdy. Dla przykładu: Czy kiedykolwiek ucząc się ortografii zapytałeś dlaczego mamu u i ó skoro to i tak tak samo brzmi
Radzę jeszcze raz dobrze przeczytać artykuł - może uruchomisz proces myślowy:)
orzelia 2009-03-25
P.S. A jak zostanę sam to bóg mi nie pomoże (kumpel modlił się 6 lat o ciepło w domu bez ogrzewania i nie ogrzała go ona tak jak piecyk który w końcu postanowił kupić) - więc małe sprostowanie - jak zostanę sam będę mógł liczyć TYLKO na siebie lub innych ludzi...o tym Ty się przekonasz jak zostaniesz sam ze swoim Bogiem
opatt 2009-03-30
Biblia niejest dowodem na istnienie Boga??? hmm ciekawa teoria, ciekawe dlaczego tak sądzisz że nie jest dowodem?? wszak istnieje a sam fakt że istnieje to juz jest dowód. Jesli myslisz że twoje zycie zalzy od potegi ludzkiego umysłu to sie grubo mylisz..... bo niema czegoś takiego jak potęga umysłu, znaczy jest, ale jest ona niczym bo jest coś o wiele potężniejszego niz umysł, a jest to uczucie, i miłość, ja tez kiedyś wierzyłem w potęge umysłu az wkońcu zrozumiałem że byłem debilem bo potęga umysłu bez miłości nic nie wnosi do życia.... Co do założeń religii to mylisz pojęcia kolego, między nakazami religii a nakazami kościoła, a jeśli myslisz że kłamiąc przeżyjesz to sie mylisz bo bez kłamania równiez da sie życ. Zgadzam sie z tobą że wiara to nie wszystko ale wiara to podstawa do wszystkiego...
jeśli szkoła cie nauczyła tępego popierania autorytetów to niestety masz kolego problem ;)
artykół przeczytałem sporo razy i zastanawiam sie nad twoim procesem myslowym który chyba ci sie...
opatt 2009-03-30
sie zatrzymał w jakimś momencie ale nie mnie cie osądzać...
Co do twojego kumpla to jego proces myslowy był podobny do twojego, równie dobrze mógł sie modlić o wygraną w totolotka....
W jednym, sie z toba zgodze w 100%.... że jak zostaniesz sam to Bóg ci nie pomoże, a jeśłi jesteś sam to i na innych nie mozesz liczyć, wiec jak będziesz sam wtedy dopiero bedziesz wiedział jak słaba jest twoja "potęga umysłu"
pozdrawiam
opatt
orzelia 2009-05-09
Istnienie biblii nie jest dowodem na istnienie Boga. To że ona istnieje jest tylko dowodem, że sama istnieje a nie że istnieje Bóg. Nasze życia zależą od masy innych rzeczy. Od umysłu, od uczuć od środowiska (woda, powietrze, pokarm) i innych ludzi (ktoś może mnie zabić za coś).?Tu ja się zgodzę, że sam umysł bez miłości jest gówno wart. Ale tyle samo warta jest miłość bez umysłu (ying-yang). Nie zgadzam się że bez kłamania da się żyć. W tym systemie nie da się. spróbuj od dziś mówić zawsze, wszędzie i każdemu prawdę - powodzenia. Wiara owszem jest podstawą do wszystkiego. I jak wszystko można ją wykorzystać pozytywnie lub negatywnie (manipulacja).?
orzelia 2009-05-09
Szkoła mnie uczyła (jak każdego) ślepego popierania autorytetów i symboli ale się jej nie udało, stąd takie artykuły, które poprzez kwestionowanie pewnej tezy zmuszają jej wystawiciela na pokazanie argumentów na jej obronę. Jak mówi prawdę to da się to wyjaśnić i udowodnić.
Proces myślowy...równie dobrze wszyscy mogą się modlić do samych siebie.
Jak będziesz sam zoabczysz ile da Ci wiara a ile da Ci działanie albo ile da Ci wiara+działanie.