Wracam z pracy, a tu Pysiek wita mnie z głupią miną, po czym wszystkie koti sie rozpierzchli. Lecę sprawdzić stan liczebny Żółtek. Kurde, z sześciu są dwa, śpiące zresztą. Miauwa gdzie reszta. Wołam cip, cip – cisza. Już chciałam wysłać list gończy, a tu znajduję przyklejone do spodu kaloryfera trzy kwilące cipaki, uff. Nadal brakuje jednego, a Futra gdzieś po kątach - eee tam znajdzie się, myślę sobie idąc do kuchni… i nagle, czy ja dobrze widzę?! Kogucik wciąga kocią karmę. Wcześniej zażył jednak orzeźwiającej kąpieli w śmietance, którą Baba chciała do śniadania!
Bez komentarza
dodane na fotoforum:
asiao 2014-03-05
No to masz ciekawie! życzę wielu fajnych wrażeń cd. :))) Powinnaś to zapisywać! :))))))))))))
magtan 2014-03-05
Własnym oczom nie wierzę, zostawiłaś kurczaczki pod opieką kotów?! I wszystkie żywe...Jestem pod wrażeniem:)))
hellena 2014-03-05
No faktycznie niesamowite że jeszcze dobrze się mają kurczaki przy kociakach,bo one nie wiedzą co z takim maleństwem zrobić.
piatal 2014-03-17
miałem kiedyś 30 kurczaków takich,,w piwnicy trzymałem,,ktoś nie zamknął drzwi i dawny pies,,Lolo,,wszystkie zagryzł,,to zazdrośnik był,,,